Nieborowskie ogrody i "Zielona Architektura"

Klauzula informacyjna dot. przetwarzania danych osobowych na podstawie obowiązku prawnego ciążącego na administratorze. Szczegółowe informacje znajdują się w zakładce: Polityka prywatności.

O ogrodach… „najczystszej radości” – na świecie i w Nieborowie.

Idea ogrodu jest stara jak świat, a nawet jeszcze starsza, gdyż Pierwszym Ogrodnikiem był Wszechmogący. Mówi o tym Księga Genesis (2,8-14)

A zasadził był Jahwe ogród w edenie”.

„Eden” – sumeryjskie słowo oznaczające „dolinę” jako taką oraz pewną dolinę konkretną, istniejącą rzeczywiście nad rzeką Tygrys, bardzo piękną i urodzajną. Tam miał się znajdować biblijny raj.

O ogrodzie wspomina również Koran, obiecując wiernym „ogrody rajskie zraszane potokami”.

Francis Bacon (1561 – 1626), jeden z najwybitniejszych przedstawicieli filozofii epoki odrodzenia i baroku, angielski eseista, poeta, polityk i prawnik, jeden z twórców nowożytnej koncepcji nauki, w swych Esejach pisze:
Bóg Wszechmogący naprzód założył ogród. I jest on w rzeczy samej najczystszą z ludzkich radości”.

Ogród zatem to dzieło Boga ku radości człowieka. A ów ogród – sumeryjski „eden” to raj. Słowo „eden” ewoluowało i poprzez hebrajski „gan eden” – „ogród rozkoszy” prawdopodobnie stało się przyczyną słów: Garten (niem.), garden (ang.), jardin (franc.), jardin (hiszp.), giardino (wł.)… Nasze słowiańskie słowa „ogród”, ogorod, zahrada (czesk. i słow.)…. Nie brzmią już tak rajsko, i oznaczają po prostu miejsce ogrodzone, wydzielone, chronione.

Przez wieki, a wręcz tysiąclecia kultywowano boską ideę ogrodu. Pierwszą światowej sławy ogrodniczką miała być babilońska królowa Semiramis, a przypisywane jej wiszące ogrody Babilonu zostały zaliczone do siedmiu cudów świata, na równi z piramidami, świątyniami i posągami bogów. (Prawdopodobnie słynne „wiszące ogrody” powstały później, ok. 500 lat p.n.e., jako dzieło króla Nabuchodonozora II ku uciesze jego ukochanej małżonki Amytis – perskiej księżniczki, tęskniącej za przepychem swej ojczyzny. I nie były ogrodami wiszącymi, ale raczej piętrowymi, wznoszącymi się kaskadowo wokół wewnętrznego dziedzińca pałacu, gdzie na ścianach uczyniono półki i nisze umożliwiające sadzenie roślin. Podobno od samych ogrodów ciekawszy był skomplikowany system ich irygacji.)

Innym znakomitym ogrodnikiem starożytności był niejaki Lucius Licinius Lucullus – (117 – 56 p.n.e.) polityk, wódz, a przy tym największy rozpustnik kulinarny swoich czasów. Lucullus bowiem kochał jeść ! - pięknie jeść, w pięknym towarzystwie, i pięknych okolicznościach przyrody. Jako fortunny i zmyślny wóz dorobił się na wojnach „na wschodzie” olbrzymiego majątku. Porzucił politykę i karierę wojskową, nabył rozliczne posiadłości w Italii. Urządził je z przepychem, zakładając bajkowe, egzotyczne ogrody i aranżując w nich ekspozycje antyków (antyków wtedy !) pościąganych „ze wschodu” – wszystko po to, aby mieć dobry entourage do swych, słynnych już wówczas, uczt. Najpiękniejszą rezydencją, z najpiękniejszym ogrodem było ponoć Castellum Luccullanum, położone na terenie dzisiejszego Neapolu, z widokiem na zatokę, w którym kazał zasadzić wiele wschodnich roślin, wśród których przechadzały się pawie, bażanty i kolorowy drób z Kolchidy. Podobno Europa zawdzięcza Lukullusowi uprawę sprowadzonych z Azji czereśni.

Lucullus nie był filozofem, nie znał się na botanice i naturze jako takiej, znał się (i to jak !) na jedzeniu i przyjmowaniu gości. Ogrodnikiem stał się niejako mimo woli.

Historia i literatura wymienia wielu ogrodników mimo woli, dla których posiadanie wykwintnego ogrodu nie wynikało z potrzeb filozoficzno-poznawczych, ani nawet kulinarnych, ale raczej z potrzeb folgowania własnej próżności czy zaspokojenia potrzeb estetycznych. Polski pisarz Antoni Ładyński w „Upadku Chersonezu” (Warszawa, 1989r.) wspomina o niejakim Leontiosie Akritasie, strategu themy eufrackiej, urodziwym i dumnym wodzu - awanturniku, strażniku pogranicza Imperium. Ponoć porwał on piękną księżniczkę i założył dla niej w Cezarei wspaniały pałac z przepysznymi ogrodami i sadzawkami, pawiami na łąkach i perskimi wonnymi różami.

Inny pisarz, Anglik Peter Mayle w swym słowniku „Prowansja od A do Z” (Prószyński i Sp-ka, Warszawa, 2006r.) wymienia słynny Park Botaniczny w Fonscolombe oraz wspaniałe „balkonowe” wiszące ogrody prowansalskie „à la française”, założone w XVI w. wokół zamku Ansuis, składające się z „Jardin de Paradis” (słynne uprawy doniczkowe w oranżerii) i z „Jardin de fraîcheur”, zwany „Jardin de Peiresc” (od Nicolas’a-Claude’a de Peiresc, humanisty i botanika, uważanego za twórcę ogrodu) pełnego sadzawek, cyprysowych alei, strzyżonych arabesek z bukszpanu, „linii” lawendowych i kwater kwiatowych.

OGRÓD FRANCUSKI

Jednym z najsłynniejszych ogrodników mimo woli był król Francji Ludwik XIV. Nie wykonywał jednak żadnych prac ogrodniczych, wyraził jedynie wolę… Spełnić ją miał jeden z najznamienitszych ogrodników-architektów epoki - niejaki André Lenôtre – jak się okaże: twórca ogrodu barokowego. Około 1640 roku (w Polsce panował wówczas król Władysław IV) został mianowany naczelnym architektem królewskim i otrzymał rozkaz utworzenia ogrodu przy pałacu wersalskim. To, co nazywamy dziś ogrodem barokowym w stylu francuskim zawdzięczamy jednakowoż nie jemu, ale jego mocodawcy, królowi Ludwikowi, gdyż to osobowość króla zaważyła dobitnie na kształcie tego założenia.

Król Ludwik XIV był bowiem osobą szczególną. Jeden z najdłużej panujących monarchów w historii świata – 72 lata na tronie ! (Nasz najdłużej panujący król – Władysław Jagiełło – 48 lat, jego syn Kazimierz Jagiellończyk – 45 lat). Doprowadził Francję do niebywałego rozkwitu i uczynił z niej pierwszą potęgę w Europie, i chyba na świecie… Jednakowoż jego awanturnicza polityka, niefortunne liczne wojny, ekspansja kolonialna, pompatyczne budowle i samowładztwo doprowadziły w końcu do głębokiego kryzysu gospodarczego i klęski głodu. Był władcą absolutnym nieuznającym żadnych praw, poza boskim prawem do rządzenia, nieliczącym się z niczym i nikim despotą o chorobliwej ambicji i równie chorobliwej manii wielkości. O tym, że z królem żartów nie ma mógł się przekonać każdy, gdyż Ludwik XIV bardzo często przypominał o swojej wielkości. Niejaki Monsieur de Niozelles kiedyś zagapił się i w obecności króla nie zdjął kapelusza ! Dostał za to 6 lat odsiadki w izolatce w więzieniu na wyspie If koło Marsylii, gdzie musiał opłacać nie tylko swoje utrzymanie, ale również strażników, którzy go pilnowali. Kaprys króla mógł każdego, i w każdej chwili „odsunąć od dworu”, a to oznaczało nie tylko „śmierć publiczną”, ale często także konfiskatę majątku, nędzę i poniewierkę.

Zachowanie króla wynikało z jego słabości – był niskiego wzrostu, wstydził się tego i usiłował to za wszelką cenę ukryć. Dziś może nam się to wydać banalne i groteskowe, ale to właśnie było praprzyczyną, głównym motywem i treścią długiego królewskiego panowania. Ludwik XIV nieustannie usiłował za wszelką cenę „podwyższyć” się. Chodził w butach na wysokich koturnach, nosił wysokie, nadymane peruki, wielkie kapelusze ze strusimi piórami, używał wysokiej laski (choć nie miał takiej potrzeby) ze złotą gałką, na której wspierał się podczas rozmowy, przyjmował audiencje na schodach, stojąc o parę stopni wyżej od swych rozmówców, jeśli to było tylko możliwe stawał tak, ażeby słońce było za jego plecami… Sam nazwał siebie „królem - słońce” – le roi soleil i uczynił ze swej osoby przysłowiowy „pępek świata”. Uważał się za najwspanialszego, najpiękniejszego, najmądrzejszego i najpotężniejszego władcę. Uważał, iż jego dwór musi przyćmić wszystkie inne dwory. Wyniósł się z zatłoczonego i brudnego Paryża do Wersalu. Tam miała powstać najwspanialsza stolica, która w marzeniach króla miała być stolicą świata. Przebudował pałacyk myśliwski Ludwika XIII w imponujący pałac, który miał być najpiękniejszym pałacem świta. Najwspanialszy pałac najwspanialszego króla musiał mieć najwspanialszy ogród ! Tworząc go, André Lenôtre musiał uwzględnić wszystkie oczekiwania króla, jego manie, obsesje i fanaberie. Załatwił to, posiłkując się geometrią linearną i wydając wojnę naturze.

Król hołdował zasadzie „ut vidi vici”- „co zobaczyłem, zwyciężyłem”, czyli to, co zobaczyłem, to moje. Ogród zatem był olbrzymi, bezkresny - symbolizował wielkość monarchy. Przecinała go wspaniała oś widokowa, wychodząca od podstawy monumentalnych schodów, wznosząca się, ginąca w bezkresie horyzontu, wręcz - sięgająca nieba. To również podkreślało wielkość króla – jego ogród był bezkresny i bez granic. Oś widokowa nie była jednak aleją spacerową, gościom wersalskim nie wolno było po niej przechadzać się, ażeby nie zakłócać królowi widoku, co najwyżej można było przez nią przemykać w poprzek, korzystając z alejek prostopadłych. Oś widokowa była osią symetrii, bowiem ogród barokowy wg André Lenôtre był ogrodem symetrycznym, uporządkowanym, dopracowanym do ostatniego szczegółu. Nic w nim nie było przypadkowe, a wszystko zamierzone. Bez prawa do improwizacji.

1. SAM 0956 2. SAM 0903
  Pałac Wersalski – widok od strony ogrodów. Fot. A. Wrzodak   Pałac Wersalski – widok od strony ogrodów. Fot. A. Wrzodak
3. SAM 0910 4. SAM 0952
  Wielka oś widokowa – widok od strony pałacu. Fot. A. Wrzodak   Wielka oś widokowa – widok od strony pałacu. Fot. A. Wrzodak
5. SAM 0960 6. SAM 0875
  Ogród parterowy, fragm. Fot. A. Wrzodak   Ogród parterowy, miniaturowe żywopłociki. Fot. A. Wrzodak
7. SAM 0883 8. SAM 0957
  Ogród parterowy, miniaturowe żywopłociki. Fot. A. Wrzodak   Jedna z bocznych alejek. Fot. A. Wrzodak

 

Ogród francuski składa się z dwóch wyraźnie wyodrębnionych części: ogrodu niskiego i wysokiego. W ogrodzie niskim (jardin bas) zwanym też parterowym, albo salonem, położonym bliżej pałacu, wszystkie nasadzenia były niziutkie, tak aby nie deprymować króla. Ogród niski składający się ze strzyżonych trawników, bukszpanowych malutkich żywopłocików ułożonych we wzorki geometryczne i rabat kwiatowych, rysunkiem przypomina dywan. I nie bez przyczyny. W owych czasach Francja sympatyzowała z Turcją, stąd moda na (wschodnie) tureckie stroje, dywany, meble, broń. (Podobno król Ludwik XIV zamierzał nawet wespół z Turcją dokonać rozbioru Europy, tym można by np. tłumaczyć dziwną powściągliwość Francji wobec inwazji tureckiej na Europę i odmowę pomocy obleganemu Wiedniowi w 1683 r.).

Na dalszym planie znajdował się ogród wysokijardin haut. Tworzyły go boskiety, strzyżone żywopłoty, gabinety, labirynty, a uzupełniały symetrycznie rozmieszczone rzeźby, kolumny i różne „antyczne akcenty”. Boskiety to symetrycznie rozmieszczone grupy drzew lub wysokich krzewów, przystrzygane i formowane, najczęściej w regularne kształty geometryczne, strzyżone żywopłoty – najczęściej lipowe lub grabowe; dzieliły symetrycznie przestrzeń na mniejsze enklawy – gabinety, wydzielone dzięki żywopłotom, zamknięte ze wszystkich stron przestrzenie (z wąskim wejściem). Były one miejscami schadzek, a także małych ogrodowych przyjęć, dyskretnych kolacyjek (picnic to późniejsza nazwa) czy wręcz teatrum, gdzie arystokraci udzielali się artystycznie, dla siebie samych, a czasem podobno nawet dla służby i okolicznych włościan (!). (Ówczesna arystokracja, a nawet królowie czy następcy tronów, wszechstronnie wykształceni, oddawali się często artystycznym zajęciom, np. Maria Antonina, obdarzona dźwięcznym głosem i umiejętnością pięknego śpiewu, bardzo chętnie dawała popisy, śpiewając znane arie operowe, królowie francuscy oddawali się komponowaniu i grze na instrumentach). Labirynty – gęste misternie pokrętne labirynty z grabu, głogu czy dzikiej róży, wyposażone w ławeczki i stoliki, były ulubionym ustronnym miejscem schadzek, zasadzek w celu obicia kogoś kijami (bez świadków), a także cichych zabójstw (również bez świadków). Utrzymanie labiryntu było bardzo pracochłonne. Oprócz starannego i częstego przystrzygania, podlewania, labirynt wymagał ciągłego grabienia i przydeptywania ślepych ścieżek, ażeby nie różniły się one od ścieżek prowadzących do celu.

Ważnym komponentem ogrodu były fontanny, stawy o regularnych brzegach i rzeczki pięknie wyprostowane.

Ogród wersalski był niedoścignionym wzorcem, powszechnie naśladowanym. Tak oto widzimisię, fanaberia, kompleksy, fobie i kaprysy jednej osoby zawładnęły sztuką ogrodniczą i odcisnęły swoje piętno na polityce i kulturze ówczesnego świata, i w pewnym sensie przetrwały do dziś.

                                                                     *   *   *

W NIEBOROWIE…

Ogród nieborowski w swej formie barokowej powstał zapewne wraz z pałacem w latach 1695 – 97, wg projektu osiadłego w Polsce holenderskiego architekta Tylmana z Gameren. Niemal wszystkie elementy wersalskiego pierwowzoru znajdujemy również w ogrodzie nieborowskim, aczkolwiek w zdecydowanie mniejszej skali. Jest ogród niski i ogród wysoki, są boskiety, żywopłoty, gabinety, a nawet labirynty, wprawdzie miniaturowe, ale mieszczące się w konwencji. Płaskie ukształtowanie terenu sprawiło, iż brak tu schodów czy imponujących fontann, dla których wodę można by gromadzić w jakimś wysoko położonym zbiorniku.

Oś widokowa za to jest imponująca: wychodzi ze środkowego okna biblioteki na piętrze, przecina ogród francuski, następnie ogród warzywny, rozległe pole położone za płotem, i ginie w odległej o prawie 2 km ścianie lasu. W przeciwną stronę biegnie przez podwórzec, bramę wjazdową, wzdłuż głównej ulicy we wsi i dociera do wrót kościoła.  

Elementem wodnym jest basen, w części południowej symetryczny, w części północnej zagięty w kształcie litery L.

3. IMG 20210727 150058 2. IMG 20210703 104646Nieborów 4
  Pałac Nieborowski od strony ogrodu francuskiego.    Pałac Nieborowski od strony ogrodu francuskiego. 
5. IMG 20210828 160217Nieborów 2021 SP 11 6. IMG 20210828 182424Nieborów SP 18
  Rabaty kwietne, fragm.    Rabaty kwietne, fragm. 
7. IMG 20210703 105011Nieborów 10 8. IMG 20210703 105011Nieborów 3
  Strzyżone żywopłoty i boskety, na pierwszym planie sarkofag rzymski.    Główna oś widokowa z „antycznymi akcentami”. 
13. IMG 20210703 104646Nieborów 3 14. IMG 20210828 160217Nieborów 2021 SP 9
 Miniaturowe labirynciki z bukszpanu    Miniaturowe labirynciki z bukszpanu 

 

 18. IMG 20210727 153216  
  XVII-wieczna barokowa stela z marmuru  Scena przedstawiająca porwanie Persefony przez Hadesa
16. IMG 20230627 111755 Nieborów SP 38 17. IMG 20220712 122109
  Kanał nieborowski, widok od strony pałacu, lewa strona – park w stylu francuskim, prawa – w angielskim.    Kanał nieborowski, widok od strony południowej, lewa strona – park w stylu angielskim. 

 

TYLMAN z GAMEREN ur. w 1632 r w Utrechcie, syn krawca. Wszechstronnie wykształcony: architekt późnego baroku, inżynier wojskowy, geometra, humanista, bibliofil, malarz, podróżnik. Zwiedził Francję, Włochy, Niemcy, pobierał nauki u najlepszych architektów, studiował w Wenecji i prawdopodobnie w Paryżu.

Do Polski sprowadzony przez Lubomirskich, został nadwornym architektem króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Wraz ze swą wiedzą i pomysłami architektonicznymi przywiózł do Polski imponujący zbiór książek. Prawdopodobnie najlepszy i najwszechstronniejszy architekt w historii Polski ! Jest autorem ok. 150 rozmaitych budowli: początkowo były to konstrukcje wojskowe, później „cywilne” o olbrzymiej rozmaitości: kościoły (10), pałace (19), kaplice, nagrobki, przebudowy i rozbudowy rezydencji. Ożeniony z Polką, zamieszkał w Warszawie przy ul. Piwnej, w Warszawie zmarł i został pochowany w kaplicy w Kościele M.B. Zwycięskiej. W 1685 r. Za zasługi dla Polski sejm nadał mu obywatelstwo, tytuł szlachecki i nazwisko „Gamerski”, które jednak nie przyjęło się.

Miał „szczęśliwą rękę” - większość jego budowli ocalała w pożogach wojennych (Kościół Sakramentek w Warszawie, Kościół Św. Antoniego na Czerniakowie, Pałac Branickich w Białymstoku, Pałac Nieborowski...). Ocalały również jego rękopisy i rysunki; obecnie w bibliotece Politechniki Warszawskiej.

                                                                     *   *   *

OGRÓD ANGIELSKI

Przeciwieństwem ogrodu francuskiego jest ogród angielski.

Francja i Anglia rywalizowały „od zawsze” na lądzie i wodzie, w handlu i sztuce, również w sztuce ogrodowej. Pamiętajmy, że ogród był elementem prestiżu, często większym niż pałac, któremu towarzyszył.

Twórcą ogrodu angielskiego był niejaki Lancelot Brown, ur. w 1715r. († Ludwik XIV). Szybko stał się prekursorem nowej mody ogrodowej. Nosił przydomek „Capability”, gdyż podobno jedna krótka przejażdżka konna wzdłuż granic danej posiadłości pozwalała mu błyskawicznie postawić diagnozę i nakreślić projekt jej urządzenia. Capability Brown stwierdził, iż ogród francuski jest sztuczny, niedorzeczny, absurdalny i nudny, a królująca w nim symetria – głupia ! Strzyżone żywopłoty, boskiety, gabinety, labirynty czy rzeźby, kolumny, zwłaszcza antyczne – to wszystko nie występuje w naturze ! Nie powinno zatem   również pojawiać się w ogrodzie opartym na walorach Natury. Najwyższy czas zerwać z francuską błazenadą i wrócić do Natury i celtyckich korzeni ! I zaczął kreować ogród naturalny. I wszystko byłoby dobrze, gdyby bardzo szybko nie okazało się, że natura nie satysfakcjonuje twórcy, gdyż jest za mało naturalna. A przez to nieciekawa i nudna. Pagórki są za niskie, dolinki – za płytkie, wąwozy – za mało tajemnicze, rzeki – zbyt proste… Naturę należało więc ulepszyć, żeby była bardziej estetyczna i przekonywująca. Przerabiano zatem wszystko, co się dało. Jedne górki przenoszono, inne równano z ziemią, a jeszcze inne usypywano, jedne wąwozy tworzono, inne pogłębiano, a jeszcze inne zasypywano, przemieszczano tysiące ton ziemi, drążono jaskinie, zakrzywiano rzeki, tworzono na nich kaskady. Drzewa, które nie pasowały do projektu wyrywano, a inne sadzono… Dużym upodobaniem cieszyły się wiązy, buki i jesiony, mające wysoką pozycję w mitologii celtyckiej; zwłaszcza wiązy, uchodzące za drzewa magiczne i święte (m. in. z racji asymetrii liści) cieszyły się wielką popularnością. Park skierniewicki, który został ostatecznie ukształtowany dzięki staraniom Ignacego Krasickiego (XVIII w.) był – wedle wszelkiego prawdopodobieństwa – parkiem wiązowym.

Lancelot Brown i jego uczniowie tak skutecznie, i to w dość krótkim czasie, przerobili nizinę środkowej Anglii, że dziś trudno odróżnić, co jest ich dziełem, a co jest dziełem samej natury.

 

OGRÓD ANGIELSKI W NIEBOROWIE

W roku 1736 ówcześni właściciele Nieborowa, Łochoccy, poszerzyli ogród zakładając kanał i „dziką promenadę”. W 1775 r. Książę Michał Radziwiłł polecił architektowi Szymonowi Bogumiłowi Zugowi nakreślić kilka projektów stworzenia modnego wówczas parku pejzażowego w stylu angielskim. „Dzika promenada” stała się zwierzyńcem. Projektów Zuga nigdy nie zrealizowano w całości. W roku 1842 architekt Ostrowski przebudował kanał nadając mu naturalistyczny kształt z falistym zarysem linii brzegu i malowniczymi grupami drzew po stronie zachodniej. Wówczas powstały również kanały, mostki, drogi. Po II wojnie światowej przebudowano kanał, skracając jego krótsze ramię. Także zmieniono nieco układ komunikacyjny oraz dosadzono wiele drzew i krzewów.

O ile nieborowski ogród barokowy mieści się w ramach założeń ogrodu francuskiego, o tyle nieborowski ogród angielski ma akcentów właściwych ogrodowi angielskiemu mniej.   Przede wszystkim – nie ma wyraźnego zygzaka ! Podstawą ogrodu francuskiego jest oś widokowa, będąca jednocześnie osią symetrii. Lancelot Brown, uznając, iż symetria krępuje twórcę, tworzy układy zamknięte, nudne, „bez niespodzianek”, a przy tym jest zdecydowanie nienaturalna, wylansował ideę zygzaka. Osią ogrodu angielskiego stał się więc zygzak – linia falista, wyznaczona przez rzekę, strumyk, ciąg pagórków, linię drzew… Jeśli gdzieś nie można było oprzeć zygzaka na jakiejś naturalnej linii, linię tę należało stworzyć. Doskonale do tego nadawała się rzeczka, którą można było pozaginać, tworząc sztuczne meandry. Dobre były też sztuczne wąwozy lub równie sztuczne, sielskie pagórki, usypane w jakiś romantyczny i cieszący wzrok powyginany ciąg.                        

W Nieborowie wyraźnego zygzaka dziś nie ma; niegdyś zapewne był nim kanał nieborowski. Brak również luzu i przestrzeni. Ogród angielski to ogród przestrzenny, ażurowy, oferujący piękne widoki i dalekie perspektywy. Ogród taki możemy zobaczyć w angielskim filmie „Kontrakt rysownika”(„The Draughtsman’s Contract”, 1982, reż. Peter Greenway) : harmonijna przestrzeń, sielskie pagórki, pojedyncze wysokie drzewa, wijąca się rzeczka, gaje pysznej roślinności…                      

W nieborowskim ogrodzie angielskim tej przestrzeni brak, lub w ciągu dziesięcioleci została zapełniona przez drzewa. Ogród ten zresztą przez długie lata pełnił funkcję zwierzyńca. Hodowano tu sarny, bażanty i prawdopodobnie inną drobną zwierzynę ku myśliwskiej uciesze księcia i jego gości.

 

Aha.

Ogrody otaczano płotem - przed złodziejami, intruzami i zwierzętami. Ogrodzenie jednak było niemiłe dla oka. W ogrodzie francuskim – kładło jakiś kres założeniu, które miało być bezkresne, w ogrodzie angielskim – było sprzeczne z naturą, i cokolwiek nie licowało z duchem epoki oświecenia. Ogrodzenie należało zatem dobrze ukryć. I tak powstała „aha” –

ukryte ogrodzenie ogrodu, zagłębione w fosie. Konstrukcji tej nie wymyślono specjalnie dla potrzeb ogrodnictwa. Istniała już dawno, jako rodzaj fortyfikacji wojskowej, bardzo skutecznej do powstrzymywania ataków kawalerii. W głębokim rowie umieszczano zaostrzone pale, doskonałe do rozpruwania końskich brzuchów. Dla celów ogrodowych ostre pale zastąpiono płotem - ukryty w fosie strzegł ogrodu i był przy tym niewidoczny.

Słowo „aha” cokolwiek intrygujące zawdzięczamy podobno synowi Ludwika XIV, zwanemu Monsignore’m, który zwiedzając wypielęgnowane ogrody w Meudon pod Paryżem doszedł niefrasobliwie do ich skraju i zobaczył płot w fosie i rozciągające się za nim zwykłe pola. Wówczas z jego arystokratycznej piersi miał wyrwać się okrzyk rozczarowania „aha”… - świat poza ogrodem jest inny, już nie tak piękny i tak dobrze zorganizowany…

Aha okalająca ogrody wersalskie jest potężną murowaną, głęboką fosą o prostopadłych ścianach; król Ludwik XIV bardzo lękał się o swe życie. Aha nieborowska powstała chyba dla fasonu i wierności idei.

Angielskim odpowiednikiem francuskiej ahy jest haha ! Różni się od francuskiej brakiem płotu i innym przekrojem poprzecznym fosy. Francuska aha jest symetrycznym głębokim rowem, angielska – niesymetrycznym: od strony pól skarpa jest łagodna, od strony ogrodu – stroma, bardzo często wręcz obmurowana. Łagodność umożliwiała wstęp zwierzętom wypasającym się na okolicznych łąkach wejście i wygryzienie roślinności zarastającej hahę, stromizna zaś uniemożliwiała im dostanie się do ogrodu, gdzie kusiła je słodka trawka i różne pachnące ziółka, do których za wszelką cenę chciały się dobrać. Podobno słowo „haha” zawdzięczmy reakcji prostego ludu, obserwującego te wysiłki. Podobno kozy i owce próbując swoimi raciczkami pokonać stromiznę hahy i rozpaczliwie wyciągając szyje, ślizgały się i przewracały, ku uciesze ludu, który na ten widok wybuchał śmiechem „ha-ha”! Angielskie hahy – z racji rozległości ogrodów - ciągnęły się kilometrami, i jeszcze obecnie w dolinie środkowej Anglii można spotkać ich pozostałości, które zlały się z krajobrazem, i mało kto dziś zdaje sobie sprawę, że są to sztuczne owoce procesu naturalizacji.

                                                                   *     *     *

Ogród zatem był rzeczą ważną, i to od najdawniejszych czasów. Dziś trudno nam w to uwierzyć. Nasze ogródki działkowe czy przydomowe, i tak uchodzące za luksus, to kawałek trawnika i parę przypadkowych drzewek i krzaczków. Na osiedlach miejskich nie ma nawet i tego, jest „zieleń miejska”, powierzona opiece facetów z kosiarkami… - jak wygląda – sami wiemy. Czas wielkich wspaniałych ogrodów zatrzymał się w założeniach muzealnych, takich jak choćby to, nieborowskie, czy skierniewicki Park, cytowany w literaturze, a ostatnio poddany renowacji – kosztownej i wzbudzającej kontrowersje.

Bardzo wiele polskich parków dworskich, zakładanych i pielęgnowanych z pietyzmem znikło zupełnie lub ostało się w postaci szczątkowej, stwarzając często uciążliwy kłopot władzom lokalnym.

Tak więc obserwujemy dziś przemijanie i zmierzch spektakularnej dziedziny sztuki. Sztuki ! Jej adeptami byli najwyższej klasy architekci, będący jednocześnie matematykami, geometrami, botanikami, filozofami…

 

„ZIELONA ARCHITEKTURA” w Nieborowie

A jednak – uciekając się do Horacego – „non omnis moriar”…

W roku 2022 w województwie łódzkim podjęto próbę reaktywacji historycznych ogrodów, opierając się na potrzebie barokowego ogrodu, zaopatrującego pałac w kwiaty, owoce i warzywa oraz zaspakajającego potrzeby estetyczne, dającego wytchnienie dla duszy i uciechę dla oczu.

W ramach szerokiego programu „WOJEWÓDZTWO ŁODZKIE OGRODEM POLSKI” ogłoszony został konkurs, który zaowocował kilkunastoma projektami miniaturowych ogrodów; 10 z nich opisano w specjalnym wydawnictwie „KONKURS Zielona Architektura – ZWYCIĘSKIE PROJEKTY…”, 8 zrealizowano w nieborowskiej przestrzeni pomiędzy przypałacową oranżerią a świeżo utworzonymi plantacjami ziół i łąkami kwietnymi, zamkniętymi od wschodu i południa nowo posadzonym imponującym „sadem jabłonkowym”. Powstał on dzięki projektowi „Owoce Pamięci”, zrealizowanemu przez Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Łódzkiego.                                                

Rozstrzygnięcie konkursu, wręczenie nagród i otwarcie ogrodów odbyło się 24 czerwca 2023 r. podczas uroczystego FESTIWALU OGRODNICZEGO w Nieborowie.

Zwycięskie projekty zgłosili – w kolejności wg wydawnictwa „Konkurs Zielona Architektura”:

  • Politechnika Krakowska - zespół projektowy: dr hab. inż. Arch. Katarzyna Hodor i mgr inż. Architekt krajobrazu Albert Rejman – pierwsze miejsce w konkursie (!), projekt zrealizowany (na planie – nr 1).
  • Anna Bienias - absolwentka Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, projekt zrealizowany (na planie – nr 2).
  • Strefa Zieleni Piotr Drozda – pracownia architektury krajobrazu z Poznania, projekt zrealizowany (na planie – nr 3).
  • Deer Garden Ogrody Naturalne Mariusz Urbaniak – „firma ogrodnicza do zadań specjalnych”, projekt zrealizowany (na planie - nr. 6).
  • Dookoła Natalia Bańdo – wrocławskie studio architektury krajobrazu i placemakingu, projekt zrealizowany (na planie – nr 4).
  • Vogt studio Magdalena Przebinda – firma zajmująca się architektura krajobrazu, projekt zrealizowany (na planie – nr 7).
  • W GROUP SP. Z O.O. z marką „W OGRODY” – firma projektująca i zakładająca ogrody, projekt zrealizowany (na planie – nr 8).
  • Agnieszka Chudy Biuro Architektoniczne „Arch Point”, projekt niezrealizowany.
  • GREENTEC-STUDIO Wojciech Bobek – firma architektury krajobrazu z Krakowa, projekt zrealizowany (na planie – nr 5).
  • Odcienie Zieleni – firma realizująca kompleksowe projekty z zakresu architektury krajobrazu, projekt niezrealizowany.

WYDAWNICTWO Konkurs Zielona Architektura

Za zgodą Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi załączamy poniżej PDF z kompletnym tekstem wydawnictwa „Konkurs Zielona Architektura Zwycięskie Projekty…”.

Opisy i rysunki ilustrujące poszczególne projekty zawarte w cyt, wyżej wydawnictwie różnią się od stanu zrealizowanego na gruncie. Z powodu obostrzeń, wynikających z lokalizacji na terenie objętym ochroną konserwatorską, dostępności odpowiedniego materiału sadzeniowego, pory roku i warunków pogodowych (m.in. długotrwała susza), projekty musiały ulec mniejszym lub większym modyfikacjom, zachowały jednakowoż swój barokowo-dworski charakter i klimat oraz zgodność z założeniami konkursu.

 pdfZielona_Architektura_2023pdf.pdf11.18 MB

Fotografie ogrodów – widok z góry - operator drona Dariusz Sommerfeld (Oddział Nadpilicznych Parków Krajobrazowych).

DCIM\100MEDIA\DJI_0017.JPG

Osiem ogrodów – laureatów.

DCIM\100MEDIA\DJI_0011.JPG DCIM\100MEDIA\DJI_0002.JPG
  1. Autor projektu - Politechnika Krakowska.  

2. Autor projektu: Anna Bienias.

DCIM\100MEDIA\DJI_0010.JPG DCIM\100MEDIA\DJI_0014.JPG

3. Autor projektu: Strefa Zieleni.

4. Autor projektu: Dookoła.

DCIM\100MEDIA\DJI_0004.JPG DCIM\100MEDIA\DJI_0015.JPG
 5. Autor projektu: GREENTEC-STUDIO Wojciech Bobek

6. Autor projektu: DEER GARDEN Ogrody naturalne.

DCIM\100MEDIA\DJI_0008.JPG DCIM\100MEDIA\DJI_0006.JPG

7. Autor projektu: Vogt studio.

8. Autor projektu: W GROUP SP.Z O.O. z marką „W OGRODY”.

 

  • Tekst i zdjęcia: Stanisław Pytliński – Oddział Terenowy Bolimowskiego Parku Krajobrazowego.
  • Treść broszury „Konkurs Zielona Architektura” – Urząd Marszałkowski w Łodzi.
  • Fotografie Pałacu Wersalskiego i ogrodów – Agata Wrzodak.
  • Fotografie z lotu ptaka: Dariusz Sommerfeld - Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Łódzkiego - Oddział Nadpilicznych Parków Krajobrazowych.